Klein Mantra – game changer roku 1996

Klein Mantra – game changer roku 1996

Urodzony w 1996 roku Mantra był jednym z najgorętszych i najbardziej pożądanych modeli swoich czasów. Ale powiem wam, z bazując na informacjach z pierwszej ręki, Mantra była i nadal jest rowerem, którego należy się bać.


Zacznijmy od początku, od projektanta motocykla, Gary’ego Kleina. Może nie ma milszej osoby na ziemi niż Gary Klein. Szczery, łagodny i niezaprzeczalnie błyskotliwy Gary Klein ukończył inżynierię na MIT i był prawdopodobnie człowiekiem odpowiedzialnym za pionierskie, grube, aluminiowe dętki w rowerach w latach 70. Jeśli chodzi o tworzenie rowerów, Gary Klein nie był głupcem. Stworzył ultralekkie, niesamowicie szybkie aluminiowe rowery szosowe, a w połowie lat 80. produkował również bardzo fajne rowery górskie.

Kiedy kolarstwo górskie naprawdę rozkwitło w połowie lat 90., hardtaile Klein były najgorętszymi rzeczami na szlaku. Tinker Juarez jechał jednym w mistrzostwach świata. W mieszkaniu Jerry’ego Seinfelda zawsze wisiał Klein. A jeśli chciałeś mieć najwspanialszy rower na świecie, wybierałeś jedną z ręcznie zbudowanych ram – dzieł sztuki.

…Wtedy przyszła Mantra

I choć montowane do tej ramy dodatki często pozostawiały trochę do życzenia, to jednak w 1995 roku sytuacja zmieniła się na zawsze. Hardtaile, takie jak słynny Klein Adroit, wciąż były królem, ale niezaprzeczalnie zyskiwały na popularności rowery z pełnym zawieszeniem.

Większość wczesnych platform z pełnym zawieszeniem była ciężkimi, prymitywnie wykonanymi trampolinami, pełnymi tak brzydkich rzeczy, że samo patrzenie na nie mogło odebrać ochotę zakupu.

A potem Klein stworzył i wrzucił na rynek Mantrę jak jakąś pokrytą cukierkami bombę. Rozważmy fakty: Rower miał (przynajmniej na papierze) wtedy zdumiewające 5,3 cala (135 milimetrów) tylnego zawieszenia, ale ważył tylko 10,88 kg, gdy został wyposażony w osprzęt XTR. Innymi słowy, ważył mniej niż większość hardtaili XC, ale w jakiś sposób mógł pochwalić się takim samym skokiem z tyłu, jak rower freeride.

Rowery górskie Klein słynęły zarówno z niesamowicie ostrego prowadzenia, jak i umiejętności wjeżdżania na drogę pożarową; to było wyraźnie to, do czego dążył Gary Klein również z Mantrą. Krótkie (16,38 cala/416 milimetrów) tylne trójkąty zostały połączone z przeciągającym się brzuchem o wysokości 11,7 cala (297 milimetrów) suportu. Do tego rozstaw osi – 41,21 cala (1046 milimetrów). To było sportowe jak diabli.

Do tej pory prawdopodobnie zauważyłeś również, że Mantra była członkiem ugrupowania URT (Unified Rear Triangle). Innymi słowy, suport został przymocowany do wahacza. Pomysł polegał na tym, że można było powstrzymać rower przed podskakiwaniem na podjazdach, po prostu blokując zawieszenie w momencie, gdy wysiądziesz z siodełka i zaczniesz wciskać pedały. Twoja waga zasadniczo przeciwdziałała zdolności wahacza do kompresji wstrząsu. Działało w tym sensie, że rower wspinał się jak hardtail, kiedy nie było siodełka.

Ten rower był też wytrzymały i stosunkowo sztywny. I na koniec, Mantra Pro sprawił, że tak wiele innych rowerów z pełnym zawieszeniem wyglądało, jakby były sklecone razem przez mające dobre intencje, opóźnione w rozwoju maluchy, którym jakoś przekazano spawaczy TIG i stosy złomu aluminiowego.

Klein wyglądał około tysiąc razy „radośniej” niż wszystko inne na rynku i nigdy nie można lekceważyć

ogromnej siły kupowania oczyma.

Mów, co chcesz o Mantrze dzisiaj, ale w 1996 roku, kiedy pojawiły się jednostki produkcyjne, był to rower, który wyglądał, jakby został zaprojektowany przez samego Boga, Allacha lub kogokolwiek innego, który akurat jest twoim wybranym bóstwem.

Klein wycofał Mantrę po sezonie 2001, zastępując ją Adeptem; ultralekka, o smaku Kleina wersja Sugar Design Gary’ego Fishera. Wkrótce potem Klein zaoferował Palomino – sygnowaną przez Klein wersję Maverick ML-7. Klein stworzył te wczesne Mavericks, więc było to łatwe przejście. Przez kilka lat Palomino wykonywał godną podziwu robotę.

O autorze

Krzysztof Drabczyński

Powiązane

Napisz komentarz